Close

Jagódka

„Dobrze nam było oswajać to przeżycie w intymności – w domowych warunkach. Dzięki temu łatwiej było nam zmierzyć się z tym wyzwaniem. Rodziliśmy we dwójkę z mężem, cały czas będąc wspierani przez naszą położną. Tak więc mój mąż nie był tylko świadkiem narodzin – aktywnie w nich uczestniczył, mając bardzo dużo do zrobienia. Najpiękniejsze było to, że tuż po urodzeniu mogliśmy nacieszyć się naszą córeczką – mogła się nam poprzyglądać i do nas poprzytulać. To była taka „święta godzina”, o jakiej przed narodzinami marzyliśmy. Jagódce musiało się to chyba bardzo podobać – płakać zaczęła dopiero, gdy przyszedł czas ubierania… A potem mieliśmy cały dzień dla siebie – ucząc się pielęgnować malucha pod czujnym okiem opiekującej się nami położnej, odpoczywając i pałaszując ciasto upieczone przez Renatę, którym uczczone zostało pierwsze dziecko urodzone w Domu Narodzin.”

Marta Dziubińska -Witkiewicz i Dominik Witkiewicz